Dobra, niech będzie. Napisze.
Żyje jeszcze, staram się nie nadużywać leków, alkoholu i
ograniczyć wąchanie zepsutej farby. Mam dyplomową depresję, syndrom
odstawienia hasza, artystyczną blokadę podczas rysowania, a do matury się nie zaczęłam
nawet przygotowywać. W dodatku wrobiłam się w robienie klasowej prezentacji na
studniówkę, na własne życzenie (jak zawsze).
Nie powinno mnie tu wcale być. Ale raz na miesiąc wypada
zajrzeć na bloga. Choćby się waliło i paliło.
Więc krótko i mało ambitnie dziś*
*doskonale sobie zdaję
sprawę że już dawno nie napisałam czegoś porządnego (z jakieś 7 lat) - pisze tak tylko żeby ilościowo więcej wyszło.
***
Nie martwcie, wkrótce po wchodzę na Wasze blogi i uzupełnię zaległości, po-odpisuje i w ogóle wszystko będzie pięknie i ładnie.Kiedyś też napisze coś dłuższego, konkretniejszego. Ferie za tydzień.
***
A tu żeby się wam nie nudziło, pouczcie się hasza
Włóczuś, dasz radę :D Trzymaj się tam, pośród tych farb :D
OdpowiedzUsuńCałuski :D
oj tam, dasz radę - wystarczy mieć chociaż odrobinę chęci, a reszta jakoś tam pójdzie, więc życzę powodzenia ;)
OdpowiedzUsuń