Wczoraj w końcu doczekałam się ekranizacji Hobbita, po tylu
latach! Jestem o krok od stwierdzenia że „marzenia się spełniają”.
Od kiedy
dowiedziałam się że „Hobbit” jednak zostanie nakręcony, wiedziałam że to będzie
film który określę mianem WSPANIAŁEGO. Mam więc pewne niejasne wrażenie że nie
jestem wystarczająco obiektywna by go polecić… Mimo to polecam, po obejrzeniu
wciąż uważam film za rewelacyjny, ma trochę wad ale także sporo zaskakujących
zalet i wszystko się pięknie równoważy. A jeżeli nic według kogoś, nie
rekompensuje nieco zbyt dziecinnej i baśniowej stylizacji krasnoludów – to wiedzcie
że „Hobbit” docelowo został napisany dla DZIECI.
Osobiście jestem
zachwycona wszystkim. W szczególności śpiewającym Thorinem… i ogólnie Thorinem…
po za tym mamy starego i dobrego Gandalfa, Golluma oraz Sarumana. W końcu pojawił się ojciec Legolasa. Sceny walki jak
zwykle wciskały w fotel. Do tego jeszcze muzyka Howarda Shore’a…
Podsumowując, idźcie sami zobaczyć!
***
Tymczasem po świętach, śniegu nie było, w zasadzie „magii
świąt” też jakoś specjalnie nie widziałam. Z resztą, nie rozglądałam się
specjalnie bo od tygodnia uczę się na kolejny sprawdzian z historii sztuki,
ważny bo z renesansu i to włoskiego.
Ale i to ma swoje plusy, bo właśnie dostałam nieco motywacji
za sprawą Michała Anioła który architektem został dopiero w wieku 40 lat, prace
nad budową Bazyliki św. Piotra przejął w wieku 70 lat. Pełnił funkcje głównego
architekta przez kolejne 17 lat – aż do swojej śmierci. A puenta do której
zmierzam wcale nie brzmi: „wszyscy i zawsze możemy zostać architektami”, mam raczej na
myśli bardziej szerokie: „wszystko przed nami”. Więc może skończę się załamywać że moje malarstwo jest na poziomie 3-letniego Leonarda?! Jeszcze 30 lat tworzenia i nawet może na tym zarobie :D
***
A szablon będę zmieniać tak długo i często aż trafia na TEN WŁAŚCIWY.
Może to trochę potrwać, ale w gruncie rzeczy świetnie się przy tym bawię.
***
Udanego sylwestra!
***
Udanego sylwestra!