Witam
Żyje. Naprawdę żyje.
Aczkolwiek nigdy nie wyobrażałam sobie takiej przerwy od
mojego co prawda żałosnego, ale jednak blogowania. Miałam dwa wyjścia: mogłam
sobie darować, albo pogrążać (o ile się bardziej da) mój dorobek, i pisać
kolejne posty o dyplomie, bolącym kręgosłupie, historii sztuki, spaniu 3
godziny na dobę, ogólnie podłym samopoczuciu… przykre, nie sądzicie? A ja tak
kocham narzekać. Notki od 2006 i chyba tylko 3 pogodzone z
rzeczywistością.
***
Zdane. Wszystko. Mam Dyplom Technika-Plastyka. Co prawda,
nie wiem co mi ten świstek daje i chociaż Wy nie żartujcie że spokojnie mogę
sobie iść malować pasy na drodze (swoją drogą był to niesłychanie fascynujący
zawód kiedy miałam 5 lat). Po całym stresie związanym z obronami wiem że na
polski ustny pójdę bez stresu bo już mnie nic bardziej nie przerazi niż obrona
rysunku. W ogóle cało kształt matur mnie jakoś szczególnie nie martwi nawet
jakbym musiałam zdawać matmę na drugim terminie – co jeszcze rok temu było
czystą tragedią.
***
Tyle na dzień dzisiejszy. Na razie chciałam dać znak życia, ale zamierzam dogonić to co mi uciekło. Mam również kilka pomysłów na jakieś
ambitniejsze notki - teraz przynajmniej
posiadam nieco czasu by je wprowadzić w życie. Więc, odwagi żołnierze!
Tymczasem idę myć okna…
Yours faithfuly
XYZ